piątek, 30 listopada 2012

Ciasta TRANSFORMERS



Ciasto ekspresowe transformers - wg jednego przepisu, w zależności od zastosowanych dodatków do ciasta bazy będzie miało inny smak
Pamiętacie zabawki transformers? Samochód, który przemienia się w robota, a ten w jeszcze jakiś inny pojazd? Całoroczne ciasto z owocami, które smakuje inaczej w zależności od tego, jakich owoców dodam i czym wykończę (piana z białek, kruszonka czy tylko cukier puder) jest takim prototypem ciasta "transformer".
Pisałam już o zaletach ograniczenia do sensownych rozmiarów swojej puli przepisów (nie tylko na ciasta, ale i dania obiadowe), ponieważ doszłam do wniosku, że ani nie mam ochoty ciągle próbować nowego, ani włożony w to czas i wysiłek nie gwarantuje sukcesu (w końcu wszystko sprowadza się do napełnienia żołądków domowników, którzy jakoś bardziej konserwatywnie niżbym sobie tego życzyła, podchodzą do tych spraw - najczęściej wolą znane od lat i lubiane smaki w domu, a otwierają się na nowości i eksperymentują poza nim). W tym świetle warto dostrzec pozytywny aspekt rutyny.
Pisałam również o tym, że (po wypracowaniu sobie własnej puli przepisów) warto doskonalić ich realizację i swoje umiejętności w coraz sprawniejszym (łatwiejszym i szybszym) działaniu.
Dziś zajmę się pewnym ciastem, bardzo łatwym do wykonania; praktycznie nie istnieje opcja żeby nie wyszło (o ile doda się wszystkie składniki, oczywista). Można je zrobić dwiema lewymi rękami, nie potrzeba nawet miksera, bo łatwo je rozmieszać łyżką, wylać na tortownicę (wyłożyć tylko dno), upiec i cześć.

środa, 28 listopada 2012

Pranie z głową


W obecnych czasach pralki automatyczne upowszechniły się u nas tak bardzo, że właściwie nie mówi się o innego rodzaju sposobie prania. Nie zamierzam więc omawiać niczego innego oprócz prania w automacie. Jak się jednak okazuje, i na ten temat sporo można powiedzieć, a wielu rzeczy nie wiedzieć, sądzę więc, że warto go "ogarnąć". Chciałabym uporządkować tzw. wiedzę ogólną zaczerpniętą z różnych poradników drukowanych jak i internetowych oraz podzielić się własnymi doświadczeniami.

Co prać? 
Wiadomo - wszelkiego rodzaju bluzki, sweterki i swetry, spodnie, bieliznę, piżamy, szlafroki, pościele, pokrowce, kurtki, firanki, zasłony, koce, maskotki, ręczniki, dywaniki łazienkowe, ścierki kuchenne, ale też i te wykorzystywane do sprzątania, wkłady mopa itd. (na pewno czegoś nie wymieniłam, tyle tego można prać).
Czego nie prać? 
Tego, co wolno prać tylko chemicznie (oznaczone literą A lub P w kółku). Czasem wynika to z tego, że jakiś materiał nie nadaje się do prania, bo w kontakcie z wodą farbuje i zmienia (traci) kolor, a czasem z powodu silnego kurczenia się np. podszewki w żakiecie czy spódnicy (a nawet zasłonach), podczas gdy z materiałem wierzchnim nic by się nie stało. Albo z powodu skłonności tkaniny do nieodwracalnego zgniecenia, zmechacenia itp. niepożądanych następstw. Nie radzę też prać w pralce krawatów i paru innych delikatnych rzeczy, które lepiej oddać do czyszczenia, ew. szybko uprać ręcznie.

W jakiej temperaturze prać? 
Są użytkownicy bliscy niemal gotowania każdego prania (bo drobnoustroje, brud), mnie natomiast przekonuje ekologiczne podejście - pranie w jak najniższej temperaturze przy jak najmniejszym zużyciu środków piorących. Od razu mówię, nie jestem skłonna do skrajności - w orzechy do prania itp. nie pójdę (słyszałam, że pranie białe wygląda nieciekawie, a w dodatku za pięknie nie pachnie, no i metoda nieco kłopotliwą mi się wydaje, więc po prostu nie chce mi się w to wchodzić, tym bardziej, że nie jest to taka tania, ani ogólnodostępna opcja). Dlaczego piorę tak jak piorę?

poniedziałek, 26 listopada 2012

Różowe przebudzenia


Różowe przebudzenia. Bugenwilla
Pewnego razu zjawiła się w moim domu bezimienna roślinka - dostałam ją na zasadzie "chcesz, to weź". Nie miałam wtedy wielu kwiatów, trochę z wyboru (brak czasu i zamiłowania), a trochę z braku obiektów godnych uwagi. Ta także nie wyróżniała się niczym specjalnym, ale miała ładne zielone liście i dzielnie pięła się po bambusowej drabince. Nigdy nie zastanawiałam się głęboko jakie kwiaty lubię, spotykając najczęściej rośliny, które do mnie nie przemawiały, albo po prostu - nie podobały mi się. A ta - jakby obiecywała, że będzie nam po drodze - była zadbana i żywotna, w świeżej ziemi, miała tę swoją drabinkę; przeczuwałam więc, że nie będzie ode mnie zbyt wiele wymagać.
Stanęła na wschodnim oknie, w pokoju mej latorośli i niejako pod jej pieczą. Przez  wiele miesięcy niespecjalnie się zmieniała, owszem trochę rosła, przybywało jej liści na coraz dłuższej łodydze, ale nadal zadowalała się swoją drabinką. Z czasem okrzepła, jakby wydoroślała, wzmocnia się i ... już nie potrzebowała drabinki.


Różowe przebudzenia. Bugenwilla

sobota, 24 listopada 2012

Ciasto całoroczne z owocami


Całoroczne ciasto z owocami (tu z ananasem)

O ile chcesz jak najszybciej upiec dziś ciasto wg "mojego" przepisu,  to zanim zagłębisz się w lekturze, zacznij od pierwszej czynności jaką jest rozpuszczenie kostki (250 g) margaryny na małym ogniu. Ja robię to w płytkim rondelku, z którego potem łatwo jest zlać tłuszcz do ciasta.
No i jeszcze blachę przygotuj, tą dużą (moja ma wymiary 23 x 37,5 cm, co daje powierzchnię ok. 90 cm kw.)! Blacha musi być:

  •  wysmarowana tłuszczem i posypana bułką tartą / otrębami lub
  •  wyłożona folią aluminiową / papierem do pieczenia (jak za wąski, to może nie starczyć na wyłożenie boków i ciasto się przeleje!).
Mam nadzieję, że przez te kilka dni zdecydowałaś się jakich owoców użyjesz do ciasta i masz je w zanadrzu...
OK, to teraz pójdzie szybko. Żeby czegoś nie przeoczyć, podam najpierw wszystkie potrzebne sprzęty i składniki, a później krok po kroku, powiem co i jak zrobić.

Sprzęty potrzebne do przygotowania ciasta:

  • mikser z końcówkami do ubijania piany + miska (ja mam robota o mocy 1000 Wat)   do ubicia białek z cukrem i żółtek
  • filiżanka lub miseczka, która pomieści 4 żółtka
  • blacha duża przygotowana do pieczenia
  • nieduży rondelek do roztopienia tłuszczu
  • średniej wielkości sitko do przesiania mąki    (zawsze przesiewam mąkę!)
  • duża wygodna łyżka do zmieszania składników
  • łopatka plastikowa do ciasta    (pomocna przy wygarnianiu ciasta z miski na blachę i rozprowadzania, pozwala dokładnie i cicho oczyścić ścianki z resztek)
  • wysoki garnuszek do ubicia piany z cukrem
Ciasto całoroczne z porzeczkami

czwartek, 22 listopada 2012

Wywietrzyć sofę



Aj, wiele się naczytałam w artykułach i komentarzach mniej lub bardziej zjadliwych, a poświęconych niejakiej IKEA i jakości jej sprzętów wypoczynkowych. Śpieszę zatem z kagankiem, by tę czeluść ignorancji rozświetlić, gdyż wnerwia mnie wielce, NIE TO, że każdy inny gust posiada (niech ma!), lecz szastanie na lewo i prawo zasłyszanymi i wyświechtanymi do bólu bzdetami, na które się zgodzić bezgłośnie nie mogę.
Tu napomknę, że IKEA to skrót, którego się nie odmienia, lecz zwrot np. "jadę do IKEI" w potocznej wypowiedzi przełknę, lecz zdzierżyć nie zdołam wszelkich odmian tej nazwy w prze-mądrych i ponoć fachowych artykułach napisanych przez dziennikarzy. Czy publikowanie w internecie zwalnia tychże ze stosowania zasad poprawnej pisowni i ortografii ?)
Posiadam trzy sofy IKEA i są to: sofa Klobo (350 zł) nierozkładana, dwuosobowa sofa Karlstad (od 1000 do 1800 zł, w zależności od obicia) nierozkładana oraz Manstad (1500 - 1600 zł) rozkładany narożnik z pojemnikiem na pościel. Na oku i liście zakupów mam też rozkładaną trzyosobową sofę Beddinge, której ceny chwilowo nie wymienię, aczkolwiek uczynię to później. Z drugiej, lecz zaufanej ręki posiadam wyrobioną opinię w kwestii serii kanap i foteli Ektorp, więc też o nich wspomnę.


wtorek, 20 listopada 2012

Woda strukturalna


Sudan Północny, ujęcie wody, 21. wiek

        Kobieta z trójką swoich dzieci przyszła do rozlewni wód w dzielnicy przemysłowej Chartumu. Z kanistrem na wodę czeka na swoją kolej, by móc go napełnić. Mniejsze kanistry i wielokrotnie używaną butelkę poniosą jej dzieci. Dzieci, które jak inne, nie pójdą do szkoły. Teraz z pewnością pracują już przy wyrobie cegieł z mokrego piasku. To takie rodzinne przedsięwzięcia biedoty, sposób na przetrwanie, sposób na życie. Woda i piasek.

         "Woda dla Sudanu - dzieci do szkoły!" - codzienne zdobywanie wody dla rodziny odbywa się kosztem wielkich nakładów sił (długiej drogi, dźwigania) i czasu. Edukacja w Sudanie jest odpłatna i nieobowiązkowa, ale nawet, gdyby było inaczej, dzieci biedoty pewnie nie miałyby czasu na chodzenie do szkoły - tak wiele zabiera go pozyskiwanie wody.
Gra "Gdzie jest moja kupa?" wydaje się w tym aspekcie błahą igraszką, ale i tam znajdziesz informacje o tym, jak bardzo wody brakuje

Czy wiesz, że każdorazowe spłukanie toalety wodą (pitną!!!) to dzienna porcja potrzebna jednemu człowiekowi? Sudańska woda w wielu ujęciach nie spełnia wymogów UE dla wody pitnej, ze względu na wysoką zawartość jonów żelaza i innych zanieczyszczeń ? Pochodzi najczęściej z odwiertów głębinowych od 100 do 200 m.  

niedziela, 18 listopada 2012

Dieta życia - dobre nawyki


Pisząc o diecie życia mam przed sobą książeczkę Mai Błaszczyszyn (ledwie sto stron) i konfrontuję jej treść z moimi obecnymi przyzwyczajeniami. Z niemałym zaskoczeniem wynajduję sporo szczegółów, nawyków żywieniowych, które wtedy (lata dziewięćdziesiąte ubiegłego tysiąclecia!) sobie przyswoiłam i do dziś stosuję. I tak zupełnie naturalnie "weszły mi w krew":
  • sól kamienna (lub morska) do gotowania i solenia. Zwykłą stosuję tylko do gotowania jaj na twardo
  • nieduża ilość / mały kawałek "czegokolwiek" od czasu do czasu, nie jest tragedią
  • picie wody przegotowanej z kranu zamiast wód mineralnych (jak się okazuje odważone minerały w postaci proszku dosypywane są do wody demineralizowanej!!) 
  • picie wody z cytryną słodzonej miodem (ograniczanie cukru rafinowanego na rzecz glukozy) na początek dnia
  • przyswajalne przez organizm witaminy i sole mineralne znajdują się w owocach i warzywach; te w tabletkach nie są mi potrzebne (w domu nie mam żadnych preparatów witaminowych), za to często kupuję / robię surówki z kapusty np. pekińskiej, marchewki i innych warzyw; jem kiszone ogórki, kwaszoną kapustę, często naprzemiennie z gotowanymi warzywami - tak podpowiada mi intuicja (apetyt) 
  • jedzenie owoców na czczo min. 20 minut przed posiłkiem lub trzy godziny po nim

piątek, 16 listopada 2012

Pieczenie ciast - znaczenie rutyny



Tort duch, Pieczenie ciast - znaczenie rutyny
Kiedy niedługo będę pisać także o moich wypiekach, zacznę od mojego sztandarowego ciasta, które piekę od ho, ho!! Tak to już jest  jak ma się domowników, którzy lubią "słodkie". Zdarza się, że piekę   nawet trzy razy w tygodniu. Oni tyle zjedzą, że ledwie do codziennej kawy mi wystarczy! No, wyjaśnijmy sobie - gdyby TYLE nie jedli, ze dwa razy w tygodniu machnęłabym naprędce jakieś ciasto i starczyłoby dla mnie w zupełności  :-) .
Mniej więcej z tych powodów musiałam wypracować sobie metodę i dobrać takie przepisy na ciasta, które wszystkim przypadną do gustu, a ich przygotowanie nie zajmuje zbyt wiele czasu i wysiłku, żebym... się nie zniechęciła. Innym "sposobem" zaradzenia problemowi wysokiego spożycia ciast w moim domu, byłoby pójście w ciasta ceglasto - gliniaste, które siłą rzeczy, nie zeszłyby nawet w dwa tygodnie, ale przecież nie ścina się gałęzi...

środa, 14 listopada 2012

Lekkie warzywa i ciężkie jarzyny



 Lekkie warzywa i ciężkie jarzyny

Podobno słowo "warzywo" jest używane trzykrotnie częściej niż słowo "jarzyna", a ich znaczenie realne obecnie się nie różni (różne natomiast są ich znaczenia etymologiczne tych słów). Ale co miała na myśli Maja Błaszczyszyn, autorka książki pt. "Dieta życia" klasyfikując "gotowane warzywa" jako łatwiej strawne niż jarzyny??
Lektura książki oraz wyników wyszukiwania w internecie nie przyniosła mi zadowalającej odpowiedzi na pytanie jaka jest różnica między terminem "warzywo" a "jarzyna"? Bo jakaś musi być, przynajmniej w aspekcie diety życia. Wybrałam najczęstsze i może najlepsze wyjaśnienia dotyczące różnicy między jednymi a drugimi:


poniedziałek, 12 listopada 2012

Poszły kaczki

Wierszyk dla dzieci.

Poszły kaczki

Poszły kaczki nad jezioro
i chusteczki lalkom piorą.
Prały, prały, wyżymały,
aż je rączki zabolały.
A gdy przyszły znad jeziora,

sobota, 10 listopada 2012

Dieta INTUICYJNA - drabina


Dieta intuicyjna - drabina
Te luźno zebrane wnioski i spostrzeżenia mniej więcej mieszczą się w zaleceniach diety, do której przedstawienia zmierzam bez zwłoki, gdyż temat jest obszerny i nie zdołam wszystkiego napisać w kilku zdaniach.
Najdłużej (6 tygodni "ściśle", a później wg możliwości, stosowałam dietę życia (faktycznie zrzuciłam 5 kg w 6 tygodni), ale książka Mai Błaszczyszyn była dla mnie raczej inspiracją niż katechizmem.
Autorka we wstępie swej książki "Dieta życia" (rok II wydania 1991) informuje, że postanowiła dokonać wolnego przekładu książki "Fit for life" H.,M. Diamond (z powodu innej mentalności Polaków oraz braku dostępu do pewnych produktów). O diecie Diamondów, którzy z kolei oparli się na zasadach naturalnej higieny (organizm sam dąży do pełnego zdrowia i osiąga je w procesie samooczyszczania, higiena ta pozwala kontrolować zdrowie i wagę przy pomocy m.in. zdrowego rozsądku i intuicji).
"Doświadczenie uczy, że to co najprostsze, najbardziej logiczne i zgodne z naturą jest również najbardziej skuteczne. (...) Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie tak ważne jest to co spożywamy jak to co nasz organizm jest w stanie wykorzystać. (...) Nową zasadą w tym programie jest nie co jesz, lecz kiedy i w jakim zestawieniu. To KIEDY I JAK jest najważniejszym czynnikiem". (...) Rodzimy się z mechanizmem samoregulacji.(...) W sposób automatyczny ciało dąży do sprawności, tak jak roślina kieruje się w stronę światła. Problem polega na pobudzeniu tego procesu, a nie dławieniu go".
Zacytowałam kilka istotnych zdań z ww. książki; zainteresowanych zgłębieniem tematu diety życia i diety wg Diamond zachęcam do poszperania w internecie (choć przyznaję, rozczarowują mnie swą ubogością i "suchymi" przepisami na dziwne dania), a ja tymczasem opiszę jak stosowałam tę dietę wykorzystując jej ogólne założenia oraz własną intuicję.

Po przeczytaniu książki "Dieta życia" chciałam jak najszybciej  zacząć odżywiać się wg opisanych tam reguł i to one wyznaczyły mi główny kierunek. Natomiast do reszty podeszłam intuicyjnie, więc przepisy na dania dietetyczne szybko zmodyfikowałam do własnych upodobań i potrzeb organizmu, które to przede wszystkim musiałam wziąć pod uwagę, by "wytrwać w dobrym".


czwartek, 8 listopada 2012

Przygotowanie formy do pieczenia


Przepisy na różnego rodzaju wypieki można znaleźć na tysiącach stron poświęconych kulinariom, w internecie, książkach kucharskich itp. Często tymi najlepszymi, najchętniej wykonywanymi okazują się te "przyswojone" i skosztowane od mamy, babci czy koleżanki z pracy. A więc chcemy coś upiec - przepis zdobyty, wręcz palimy się do  realizacji przedsięwzięcia, składniki są skompletowane, wyobraźnia pracuje, a apetyt rośnie. Można już się zabrać do dzieła!

Konstrukcja i instrukcja obsługi formy do pieczenia  ;-) 

Ale zaraz, zaraz... Jeszcze trzeba przygotować foremkę (podłoże), w której będzie piekł się placek, biszkopt na tort czy kruche ciasteczka. O tym, jak to zrobić najczęściej już nie pytamy, zaaferowani wizją własnego wypieku.
Niewtajemniczonych entuzjastów pieczenia informuję, że każdy rodzaj ciasta wymaga innego sposobu przygotowania blaszki. Niewłaściwe zadbanie o ten szczegół może nieoczekiwanie popsuć efekt końcowy, bo ciasto nie wiadomo dlaczego:

poniedziałek, 5 listopada 2012

Jaśnie pani, OSZCZĘDŹ !

Jaśnie pani, oszczędź
Wbrew pozorom, trwający obecnie kryzys nie tylko zmusza, ale też i skutecznie zachęca do ograniczania zbędnych wydatków, a przede wszystkim eliminowania przejawów wyrzucania pieniędzy w błoto. Zachęcam do osobistego "rachunku sumienia" i sporządzenia własnej listy grzechów marnotrawstwa oraz zastanowienia - czy i w jakim zakresie da się je ograniczyć.
Przedstawiam przykłady marnotrawstwa, które zdiagnozowałam wokół siebie i zdecydowanie ograniczyłam lub wyeliminowałam, a w nagrodę - równowartość różnicy w rachunkach inkasuję do mojej skarbonki:

sobota, 3 listopada 2012

Patchworkowe sudoku

Stara koszula męska lub damska bluzka koszulowa, w przeciwieństwie do wielu tkanin bawełnianych (gniotącymi się trwale podczas prania), na pewno ulegnie żelazku. Nie straci więcej koloru niż ewentualnie dotąd straciła, nie wstąpi się, bo dawno już to zrobiła, zatem bardzo dobrze rokuje na przyszłość. Poza tym, jeśli jest już niemodna lub po prostu nie nadaje się do noszenia, za to ma odpowiedni kolor i / lub fajny wzór, mam do niej sentyment i w dodatku - pragnę ją jakoś zachować, wówczas zastanawiam się, czy można coś z niej wykombinować.
Ostatnio, na prośbę mojej Ulubionej Córki, która zakwiliła, że kilka jej starych, lecz darzonych sentymentem rzeczy jest już mocno znoszonych i może bym coś z nimi zrobiła (z wyrzuceniem włącznie) ...? Jednakowoż była to podpucha. Kilka chwil później zwierzyła mi się, że te fajne poduszki na krzesełka w kuchni kompletnie nie pasują kolorystycznie do reszty wystroju.
Chwilami, gdy czuję, jak przypadkowe elementy nieznanej mi jeszcze łamigłówki, zaczynają układać się w sensowną całość jak literki w scrabble (co z kolei przychodzi mi z łatwością, z tytułu kilku...nastu tysięcy partyjek na "Zagraju", które rozegrałam), mam wrażenie, że przypominam Pomysłowego Dobromira z dobranocki w procesie myślenia: "pinG, piNG, pING, PING! yAHAaa!!!" Wskutek ww. przesłanek oraz moich skłonności do kombinowania, przy pierwszej nadarzającej się okazji, uszyłam coś takiego:

Składniki patchworku:  bawełna (maleńkie różyczki), trykot (róże na różowawym tle), cienki przejrzysty z haleczki (okropny w szyciu) i resztki obrusu w kwiaty. Każdy z nich inaczej rozciągał się podczas szycia dlatego pod każdy kwadrat podłożyłam kwadrat z różowej bawełny i inaczej potraktowałam...

piątek, 2 listopada 2012

ta niePEWNOŚĆ




już jest to stulecie następnego nie będzie lecz czy to ta dekada nadejdzie rok po którym nie powitam nowego pora roku która się nie dokończy miesiąc po którym kolejny nie będzie się liczył i wstanie dzień bez następnego świtu albo noc bez następnego zachodu słońca czy będzie padać deszcz i czy przestanie czy przywita mnie piękna pogoda która pozostanie niezmienna wybije godzina niepełna pełna minut ostatnich długa sekunda ta naprawdę bez kolejnego oddechu a ona ona szybko i cicho podejdzie we śnie by mnie nie zbudzić czy raczej będę widzieć z oddali jak bliża się przemilczając nieme pytanie czy przywoła bym już podeszła troskliwa czy oschła czy będę syta bo wszystko już miałam spragniona aby już się stała bo więcej to nadto czy będę

czwartek, 1 listopada 2012

WesTCHNIENIA jesieni - część III


Po letnim czasie kwitnienia przyszedł czas na piękne owoce.
Przedstawiam kilka zdjęć owoców roślin, które znalazłam w okolicy: dereń biały, czeremcha, dzika róża, ognik szkarłatny i śnieguliczka biała.

Dereń biały  
Dereń biały